czwartek, 15 lipca 2010

Morcheeba wróciła! ("Blood like Lemonade")

Osiem lat musiało minąć, by muzycy z zespołu Morcheeba znów razem spotkali się w studiu nagraniowym. Ale trzeba przyznać od razu, że warto było na to ich ponowne spotkanie czekać. Owocem współpracy jest bowiem płyta "Blood like Lemonade", która pokazuje, że tylko w tym składzie ten zespół może cokolwiek znaczyć. A nawet więcej. W tym składzie mogą znaczyć naprawdę wiele.
Ostatnie lata były słabe twórczo dla braci Godfrey'ów. Nowa wokalistka okazała się dla projektu - co tu dużo mówić - niewypałem, tak samo jak współpraca z nieznanymi wokalistami z całej Europy. Ale to nie był też dobry czas dla Sky Edwards.
Ale teraz wreszcie są razem. I ze wspólną płytą pokazują, że jako trio mogą naprawdę stworzyć coś fajnego. Wróciła, wraz z nimi, ta zagubiona gdzieś po drodze lekkość czy wręcz tajemnica. Trójkąt potrafił też nieźle zaskoczyć, chociażby nawiązaniami do swojej debiutanckiej płyty i nurtu triphopowego, co przecież wychodzi im najlepiej.
Dobrze, że wrócili, także dlatego, że wraz z tym powrotem, wróciły koncerty. A ten ostatni w Gdyni udowodnił, że naprawdę jest się z czego cieszyć

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz